Kartka z bagien

Gdzie można natknąć się na którąś z przygód i jak ją przejść? Co zrobić z sercem i gdzie znaleźć soczewkę? Tu możesz znaleźć odpowiedzi

Moderators: beluosus, dEmoraliZator

Post Reply
jakozo
Posts: 13
Joined: Tue Mar 15, 2005 17:47

Kartka z bagien

Post by jakozo »

Siema,

znalazłem kartę na bagnach po wejściu w dół do jakiegoś pomieszczenia, gdzie byli jacyś dzikusi :D. Są za silni jeszcze dla mnie, często atakują po kilku.
Spoiler:
...Archeici - bo tak nazwali się wygnańcy, nie mogli znaleźć dziwniejszego
miejsca na rozwijanie swych bluźnierczych planów i konstrukcji niż serce bagna.
W swych wędrówkach widziałem wystarczająco dziwnych rysunków, koszmarnych
rzeźb, ohydnych malowideł. Ale ci, sięgnęli jeszcze dalej. Gdy patrzyłem na
ołtarz rzeźbiony ręką szalonego kamieniarza widziałem zło w swej najczystszej
postaci. Ohydne płaskorzeźby powodowały, że gardło ściskała lodowata dłoń
strachu, a wyobraźnia szamotała się w próbach odrzucenia przekazywanych jej
obrazów. Na ołtarz patrzyłem tylko parę sekund, ale to wystarczyło bym
zadecydował natychmiast o porzuceniu moich poszukiwań. Chciałem jak najszybciej
dotrzeć do siedzib zwykłych ludzi i normalnego świata - jak najdalej od tych...
ludzi i ich "sztuki". Choć wstydzę się wezbranej we mnie nienawiści to chociaż
na kartach tego dziennika mogę przyznać - pragnę śmierci tego co widziałem.
Nawet jeśli zginą przy tym Archeici to będzie to konieczna ofiara by świat o
pewnych rzeczach się nie dowiedział - a raczej ich nie zobaczył. Jutro ruszam
z powrotem do Skulldust bym tam nieco odpocząć a następnie pewnie wrócę do
stolicy. Przekażę moje spostrzeżenia komuś kto jest władny podjąć decyzję o
zniszczeniu tego miejsca. Ja widziałem dosyć - a jeśli mi nie uwierzą to może
i tym lepiej. Czyż najlepszy wojownik nie zawaha się przed uderzeniem w obraz
spływający strachem i ohydą? Może niech lepiej pozostaną Archeici w swoim
odciętym królestwie i sami siebie zabijają powoli swoimi dokonaniami. Bo ludzi
w sobie - zabili już dawno...
...złapali mnie dzień po opuszczeniu ich osady. Bez słowa, mimo moich
protestów, obezwładnili mnie i związali. Pół dnia podróżowaliśmy, klucząc po
bagnach, aż dotarliśmy do tajemniczego zejścia pod jego powierzchnię. To jakieś
stare lochy czy pozostałości po kazamatach. Zamknęli mnie w jednej z cel...
... siedzę tu już ponad tydzień. Co jakiś czas przynoszą mi jedzenie; ale
człowiek który je dostarcza nie odzywa się do mnie ani słowem... Nie zabrali
mi moich rzeczy, więc siedzę i szkicuję z pamięci wszystko co widziałem.
Zacząłem też kopiować mój dziennik; jeśli nie ocaleję to może chociaż dziennik
przetrwa by ktokolwiek się dowiedział... ukryje go tutaj...
... co się ze mną stanie? Czemu mnie tu trzymają żywego? Myślę o tym
nieustannie - sądzę, że oni zostawili mnie na śmierć głodową, a ten człowiek
to jedyna dobra dusza w tym plugawym zgrupowaniu; niewykluczone, że ryzykuje
życie dostarczając mi jedzenie...
...minęło już 5 dni od kiedy był ostatnio; głód mi już nawet przestał
doskwierać. Woda na szczęście spływa po jednej ze ścian i gromadzi się w
kałuży na korytarzu, dosięgam jej bez problemu... czy to już koniec?
...odpoczywamy po długiej wędrówce na wzniesieniu wśród trzęsawiska. Szliśmy
prawie cały dzień, a mój towarzysz chce dotrzeć przed zmierzchem do traktu.
Pojawił się wczoraj w nocy śmiertelnie przerażony, ale gotowy do wędrówki. Miał
klucz i wypuścił mnie, ale ja byłem zbyt słaby by wyruszyć w drogę. Holował
mnie cały dzień oglądając się co jakiś czas, a w trakcie postojów z
niepokojem wypatrywał czegoś w kierunku z którego przyszliśmy. Po południu
zacząłem go coraz natarczywiej wypytywać co się stało. Zaczął w końcu
opowiadać o nieszczęściu, które dotknęło ich osadę; tę koszmarną historię
spiszę przy następnym postoju...
Czy łączy się to z jakimś questem? Nigdzie na forum nie znalazłem o tym informacji.
IT IS A GOOD DAY TO DIE
Eru
Posts: 176
Joined: Mon Jan 03, 2005 17:58
Location: MUC
Contact:

Re: Kartka z bagien

Post by Eru »

Łączy się, quest dostajesz grubo po 50 poziomie. Nie pamiętam, czy powinieneś zachować kartkę, ale pewnie lepiej tak.
Niech dźwięczy, męczy, aż do zadyszki, śmiechu mi trzeba przede wszystkim
Post Reply